Ostatni roboczy dzień projektu rozpoczęliśmy w piątek spacerem ulicami miasta. Rekonesans sprzyjał oglądaniu wybranych kamienic pod kątem zastosowanych stylów architektonicznych: szukaliśmy elementów wyróżniających secesyjne kamienice, neoklasycystyczne wyznaczniki budowli lub ślady historii wpisane w ozdobne kafle, kamienie, elewacje.
I tak dotarliśmy do Opery Śląskiej im. Adama Didura mieszczącej się w gmachu byłego Teatru Miejskiego. Tam już czekała na nas pani Katarzyna S., która zaprosiła nas do odkrywania od kulis tej niezwykłej instytucji kultury. Zajrzeliśmy dosłownie wszędzie: od szatni, przez widownię do orkiestronu niejako zadaszonego sceniczną podłogą. Spojrzeliśmy do partytury jednego z przedstawień i oniemieliśmy od mnogości nut i znaków muzycznych, które dyrygent praktycznie zna na pamięć. Następnie stanęliśmy w świetle reflektorów na scenie, dowiedzieliśmy m.in., gdzie swoje stanowisko ma inspicjent, jak są podwieszane dekoracje i w jaki sposób szybko opuścić scenę główną, którędy wkroczyć do garderoby. Jeden z mniejszych teatrów zadziwił nam zakamarkami: podziemne korytarze, piwnica ze sprzętem pamiętającym ubiegłe stulecie i nowoczesną aparaturą obok. Dowiedzieliśmy się, dlaczego po spektaklu jako ostatni scenę opuszcza… strażak. Później wspięliśmy się na zadaszoną przeszklonym dachem piękną i przestronną salę baletową, zajrzeliśmy do pracowni oraz jednego z magazynów kostiumów. Tam już nie mogliśmy powstrzymać spontanicznej potrzeby wcielenia się w postaci sceniczne, od małej improwizacji teatru wyobraźni: przywdziewaliśmy paczki, przeróżne nakrycia głowy i maski, podziwialiśmy klasyczne, wymyśle, kolorowe i jednobarwne stroje wykonane starannie rękami rzemieślników z pracowni krawieckich. Wspaniałe doświadczenie nieskrępowanej zabawy! Poczuliśmy atmosferę pracy twórczej, dostrzegliśmy, jak wielkim i wspaniałym przedsięwzięciem jest przygotowanie spektaklu, tym bardziej, że otaczały nas niezwykłe i nastrojowe plakaty ze zrealizowanych inscenizacji. Niestety, musieliśmy opuścić w końcu to fantastyczne miejsce, aby w ciszy podejrzeć próbę chóru przygotowującego się do spektaklu będącego na afiszu. Na koniec zajrzeliśmy jeszcze do sali koncertowej im. Adama Didura i wysłuchaliśmy historii zmian, które miały miejsce w przestrzeni gmachu po pożarze Opery Śląskiej w roku 2000.
Po fantastycznym poranku w operze stawiliśmy się na umówione spotkanie z przewodnikiem PTTK Bytom, panią Małgorzatą J., która zaproponowała nam historyczny spacer po mieście. Po zapoznaniu się z najważniejszymi dla okolicy budynkami i gmachami, udaliśmy się w okolice rzeki Bytomki, gdzie, nieco na uboczu, lokuje się miejsce założenia pierwszego grodu bytomskiego (XI w.), czyli na Wzgórze św. Małgorzatki. Obecnie znajduje się tam neogotycki kościółek, który zbudowano w drugiej połowie XIX wieku, przypominający ważne dla naszego miasta wydarzenia sprzed wieków, a związane z decyzjami króla Bolesława Kędzierzawego o budowie murowanego kościoła. Spacerując po urokliwym wzgórzu, mogliśmy zapoznać się z wystawą plenerową i posłuchać tajemniczych historii związanych z tym miejscem.
Następnie tramwajem przejechaliśmy kilka przystanków, aby dotrzeć do majestatycznego, obecnie nieczynnego, zakładu przemysłowego - Elektrociepłowni Szombierki. Zbudowany w latach dwudziestych ubiegłego wieku solidny i potężny obiekt znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, ale niełatwo miłośnikom postindustrialnych obiektów odwiedzić to miejsce z ograniczonym na co dzień dostępem. Tymczasem mieliśmy okazję obejrzeć przestronne wnętrze tej konstrukcji, przede wszystkim przestronne korytarze, przemyślnie zaprojektowane gabinety z zabytkowymi meblami z czasów powstania jakże unikatowego kompleksu budynków. A nadto - gigantyczną halę, która straszy pustką niszczejących ścian, dziurawego drewnianego dachu, gdzieniegdzie widocznych śladów działań artystycznych. Ponure wrażenie zrobiły na nas samotne rzeźby podobne do „Wieczności”- białego kolosa widzianego w centralnym punkcie galerii handlowej Agora, niszczejące klatki schodowe czy galeryjki. Pod ogromnymi kominami, widocznymi z daleka, wysłuchaliśmy historii tego miejsca. Potężne mury oglądane sprzed wejścia głównego uświadomiły, jak wielki potencjał tkwi w przestrzeni Elektrociepłowni, której właścicielką była urodzona w prostej rodzinie, gdzieś na wsi, uboga dziewczynka Joanna Gryzik (majątek powierzył jej pewien milioner Karol Godula). Mamy nadzieję, że kiedyś to miejsce odżyje na nowo!
Po ciekawym spotkaniu z historią, nieco wyziębieni, udaliśmy się w drogę powrotną do szkoły, aby w pracowni komputerowej zaplanować dalsze działania związane z organizacją przestrzeni na platformie projektu zatytułowanej „Młody dziennikarz”. Godzinne spotkanie robocze przybliżyło nas do finału III modułu projektu – uroczystego podsumowania w bytomskiej kawiarni przy ulicy Moniuszki. Późnym popołudniem wszyscy uczestnicy projektu otrzymali pamiątkowe dyplomy i drobne upominki. W radosnych nastrojach przy słodkim poczęstunku przyszedł czas na stolikowe rozmowy, serdeczne pożegnania, refleksje. Na długo pozostaną w nas wspomnienia minionych dni.
A już za dwa tygodnie - rewizyta na Ukrainie. Tam zrealizujemy IV moduł projektu w ramach programu „Rodzina Polonijna”. Tym razem widzimy się w Drohobyczu na VIII Międzynarodowym Festiwalu Brunona Schulza Arka Wyobraźni 2018. A gdzie nas jeszcze nogi poniosą? O tym już wkrótce.
ZDJĘCIA
Projekt współfinansowany przez MEN w ramach programu pn.: „Rodzina Polonijna” realizowanego przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”
